Usłyszane podczas Gorzkich Żali – 10 marca 2019:
“Kazania pasyjne powinny być towarzyszeniem cierpiącemu Jezusowi – od tego, co miało miejsce w Wieczerniku aż po Golgotę. Tak chcę, aby było i w tym roku, ale dzisiaj chciałbym nasze rozważanie poświęcić temu, że to cierpienie Chrystusa nie skończyło się na Golgocie, ale ono trwa i dzisiaj… i trwać będzie aż do końca czasów, aż do chwili Jego powtórnego przyjścia, do Paruzji.
W uświadomieniu nam tego faktu pomoże nam różaniec.
Co ma różaniec wspólnego z męką Chrystusa? Ano ma! Bo w różańcu jest pięć tajemnic bolesnych. Pięć dziesiątek- to strikte o męce: Przypomnimy je sobie przypominając dopowiedzenia do modlitwy ”Zdrowaś Maryjo”
Słowa Anioła ze sceny Zwiastowania sławiące Maryję kończą się wysławieniem Owocu żywota – i błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus.
Pobożność sformułowała w formie dopowiedzeń uzasadnienie, dlaczego ów Owoc żywota Maryi jest błogosławiony.
Błogosławiony jest Jezus bo:
– za nas krwią się pocił
– za nas był ubiczowany
– cierniem koronowany
– ciężki krzyż nosił
– za nas był ukrzyżowany.
Widzimy zatem, że różaniec bardzo ściśle jest związany z rozważaniem męki Chrystusa, jaki zostały zawarte w Gorzkich Żalach.
Nabożeństwo Gorzkich Żali składa się z trzech części – po tzw. pobudce, czyli wstępie „Gorzkie żale przybywajcie serca nasze przenikajcie …” – głoszone jest kazanie pasyjne – a po nim następuje wystawienie Najświętszego Sakramentu. Każdy, kto może klęka przed Najświętszym Sakramentem na dwa kolana – i śpiewane są kolejne części Gorzkich Żali.
A zwieńczeniem tego nabożeństwa jest błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
Kochani – dzisiaj chciałbym każdemu z Was ofiarować taki maleńki różaniec, taką dziesiątkę, która dlatego, że została zrobiona z takich specjalnych fasolek – które noszą na sobie taki specjalny znaczek, przypominający do złudzenia monstrancję z białą hostią w środku.
Pomyślałem, że taka dziesiątka różańca może nam być bardzo pomocna nie tylko podczas nabożeństw Gorzkich Żali, ale w całym okresie Wielkiego Postu koncentrującym nasze myśli na dziele zbawczym Jezusa Chrystusa. I dlatego już dzisiaj, podczas tego nabożeństwa odmówimy taką jedną tajemnicę bolesną różańca – a po nim – moim pragnieniem jest, żeby wychodząc z kościoła każdy zabrał dla siebie taki różańczyk. No może nie każdy a tylko ci, którzy wewnętrznie zobowiążą się, że przez cały Wielki Post, każdego dnia odmówią jedną dziesiątkę – rozważając jedną tajemnicę bolesną – w Wielkim Poście tylko tajemnice bolesne. (1) Odmówi tę dziesiątkę w konkretnych intencjach, w których modlić się będziemy wszyscy, w tej różańcowej dziesiątkowej wspólnocie. Ale to byłoby jeszcze mało – zabrać taki różaniec może każdy, kto zobowiąże się, że (2) jako wynagrodzenie Zbawicielowi za tych, którzy gardzą Jego łaską wysłużoną przez Niego poprzez mękę i śmierć na krzyżu dla naszego zbawienia, nie przyjmują jej, albo „ją marnotrawią” przez to, że z nią nie współpracują – przynajmniej raz w tygodniu, poza niedzielą, uczestniczyć w sposób pełny w Mszy św.
Święty Paweł: „Zaklinam was, abyście łaski nie przyjmowali na daremno…” Nie przyjmują tej stale ofiarowywanej nam przez Zbawiciela w sakramentach świętych łaski, nie przystępują do sakramentu pokuty, nie chodzą na niedzielne Eucharystie, nie przyjmują Komunii świętej. Wydaje się im, że są na tyle dobrzy, że to wystarczy, aby osiągnąć zbawienie. A apostoł przestrzega nas, abyśmy nie pokładali zbytniej ufności w uczynkach – bo zbawienie nie z nich się bierze, ale jest dziełem łaski. Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Zbawiennie jest dziełem łaski.
To, że ktoś jest dobry może być efektem tego, że ów człowiek tę łaskę przyjął i takie dobre owoce w nim wydała, wydaje – ale taki człowiek będzie tego świadomy: to nie ja lecz łaska Boża, łaska uczynkowa to we mnie sprawiła, ja tylko się na nią otwarłem, ja tylko starałem się z nią współpracować. Natomiast godni pożałowania są ci, naturalnie dobrzy, którzy autorstwo tego dobra – w swojej pysze – w całości sobie przypisują. Pycha kroczy przed upadkiem.
A teraz o tym, w jakich intencjach mamy się modlić (znajdziemy to na załączonej ulotce):
Kochani ja wierzę w moc modlitwy! Dlatego w tym Wielkim Poście w naszej parafii ogłaszam „Modlitewną Krucjatę” w obronie tych naszych braci, którzy zostali schwytani w szatańskie sieci. Orężem, którym chcemy im pomóc z tych sieci się wyzwolić jest każdego dnia odmawiana dziesiątka różańca świętego z rozważaniem jednej z tajemnic bolesnych oraz raz w tygodniu, poza niedzielą, pełne uczestnictwo we Mszy świętej w tej intencji.
Może parę słów o samej fasolce, z których zostały wykonane te dziesiątki, które będziemy mogli po nabożeństwie zabrać.
Autentyczna historia, związana z tajemnicą Eucharystii, zaistniała we Francji, w czasach wielkiej rewolucji francuskiej. Dziś coraz szerzej rozprzestrzeniana jest dzięki przekazywaniu z rąk do rąk niezwykłych ziarenek… fasolki z wizerunkiem monstrancji z hostią pośrodku. Eucharystyczne wydarzenie miało miejsce w Alzacji, która podczas pamiętnej rewolucji w 1789 r., administracyjnie została zespolona z Francją. Kraina ta, słynąca z malowniczych krajobrazów, jest ważnym regionem rolniczym, położonym między Wogezami a Renem. Do dzisiaj opowiada się tam interesującą historię, którą w 200 lat od jej zaistnienia spisał i opublikował w 1989 r. M.F. de Bussang.
Oto proboszcz małej alzackiej wioski, zaniepokojony wzrastającą falą terroru brygad rewolucyjnych, które zaczęły zagrażać jego parafii, stanął przed niezmiernie dramatycznym wyzwaniem: „Gdzie ukryć Najświętszy Sakrament?”. Ze swoich obaw zwierzył się jednej z parafianek. Ta bez wahania, jakby niepomna na grożące jej i wiosce niebezpieczeństwo związane z odkryciem „Bożego skarbu”, zaproponowała swoją rolną działkę, obsadzoną rosnącą na tyczkach fasolą. Jakież było zaskoczenie owej odważnej kobiety jesienią, w porze zbiorów! Z każdego z posadzonych w roli całkiem białych nasion wyrosły fasolki z tajemniczymi brązowymi znakami. Przejęta tym faktem gospodyni wzięła garść ziarenek i pokazała je proboszczowi. Ten bez większego trudu, pod natchnieniem Ducha Świętego, rozpoznał na każdej fasolce cudownie powstały zarys hostii zamkniętej w pięknie ornamentowanej brązowej monstrancji. Zdziwionej parafiance zaś oznajmił: „Droga pani, to jest nagroda za pani odwagę i głęboką wiarę. Gdyby konsekrowane hostie z kościoła zostały odkryte w roli, gdzie je ukryliśmy, ja i pani zostalibyśmy rozstrzelani, pani dom, a może i cała wieś spalone„.
W nieodległej miejscowości Faverney en Comté podczas rewolucji spalono kościół. W stanie nietkniętym pozostały hostie ukryte w tabernakulum, w cudowny sposób ocalone przed ogniem. Do historii przeszło jednak przede wszystkim wydarzenie związane z cudowną alzacką fasolką. Każde z ziarenek ze znakiem hostii – zasiane w ziemię, po dzień dzisiejszy owocuje z „Bożym znamieniem”. Ludzie popularnie nazwali te ziarenka “fasolkami Najświętszego Sakramentu”. Podobnie jak w kościele, gdy podczas adoracji wielbimy wystawionego w monstrancji Pana Jezusa lub na Boże Ciało czcimy Najświętszy Sakrament, tak i niektórzy, otrzymując ziarenka ze znakiem Eucharystii, nie chcą ich wysiewać, traktując je jako świętą relikwię. Po 200 latach tradycja religijna regionu nie zachowała w pamięci nazwy miejscowości, w której zrodziły się w roli te tak niezwykłe ziarna. Znamię na nich traktuje się jako pamiątkę ukrytego w Hostii Pana Jezusa, któremu oddajemy cześć adorując Go podczas wystawienia w monstrancji.
Myślę, że większość wie jak takie fasolki trafiły do Pogórza i z jakich fasolek zostały zrobione te różańczyki. Tym, którzy mnie w ich tworzeniu – zwłaszcza p. Grażynce, z serca dziękuję.”
/zdjęcie: Paweł Seligman/